Mari Nakano - nowa postać w moim zbiorze

Zgodnie z obietnicą, tym razem przedstawię Wam interesującą postać, jaką jest azjatycka ślicznotka - Mari Nakano. Jest to lalka, którą Mattel wydał w roku 2000 w ramach serii Generation Girl. Seria ta swój debiut miała w roku 1998 i było to pierwsze wystąpienie Barbie z nową twarzą (dziś znaną pod tą samą nazwą).
W sprzedaży pojawiły się trzy wypusty Generation Girl: 
- Generation Girl 1998
- Generation Girl Dance Party 1999
- Generation Girl My Room 2000

Dziś bliżej omówię serię najnowszą, czyli My Room. W skład tego wypustu weszli: Amerykanka Barbie, Meksykanka Ana, Francuzka Lara, Australijka Tori, mieszkanka Nowego Jorku - czarnoskóra Nichelle, facet Blaine oraz Japonka Mari.

źródło: https://www.flickr.com/photos/91753131@N08/8805944545
Wypust My Room jest o tyle wyjątkowy, że każda z lalek sprzedawana była z szeregiem akcesoriów oraz dioramą! W każdym z zestawów można było znaleźć przynajmniej jeden mebel (głównie łóżko lub coś do siedzenia), akcesoria związane z zainteresowaniem danej postaci (np. Tori - skateboarding, Nichelle - kosmetyki, Ana - przybory malarskie) oraz tekturowe tło z wytłoczonymi w plastiku elementami, imitującymi różne części wyposażenia (okna, lampy, regały, ozdoby ścienne). Całość mimo prostego wykonania sprawiała wrażenie przytulnego pomieszczenia, które intrygowało wielością barw i drobiazgów. A teraz ciekawostka: cena takiej laleczki wynosiła około 20-25 euro, czyli raczej nie tak dużo, w porównaniu do tego, jaką lalkę można za takie pieniądze kupić dziś. 

A teraz jeszcze kilka słów o serii. W przeciwieństwie do współczesnej linii np. Fashionistas, gdzie lalki oznaczane są numerami, postaciom wchodzącym w skład serii GG nadano nie tylko nazwiska, ale i życiorysy. Każda z nich stanowiła, co prawda narzucony przez firmę, ale jednak - indywidualny, "lalkowy byt". Jak wspomniałam w akapicie wyżej, Barbie oraz jej przyjaciele posiadali własne pasje i zainteresowania, na które projektanci położyli duży nacisk, czyniąc z tego aspektu motyw przewodni całej serii. 

Wypusty pod szyldem Generation Girl tworzą swój odrębny mały świat, odcinając się od pozostałych wytworów Mattela. Odróżnia je przede wszystkim niezwykły realizm, przejawiający się nie tylko stylizacjami bez nadmiaru różu, ale również szeregiem postaci o nowych narodowościach, jak Australia, Francja, Meksyk i Wielka Brytania (Chelsea o kasztanowych włosach). Nadanie lalkom nowych obywatelstw wiązało się, ku zadowoleniu dzisiejszych kolekcjonerów, z wyprodukowaniem nowych moldów! Bowiem poza odświeżoną buzią samej Barbie, debiut miały również takie twarze jak Lara/Ana - piękność, która do dziś trzęsie kolekcjonerskim światem oraz nieco zapomniane Tori i Mari, które niestety zniknęły ze sprzedaży wraz z końcem serii. 

Pojawienie się w roku 1998 na sklepowych półkach tych ciekawych lalek, opakowanych w duże czarne pudła musiało być lekkim zaskoczeniem dla konsumentów przyzwyczajonych do klasycznych "pink box-ów". :) Sądzę jednak, że każda z nich robiła na rodzicach bardzo pozytywne wrażenie i zachęcała do ofiarowania ich dziecku. Brak tu wyzywających strojów i makijaży, a ciekawe akcesoria związane z konkretnym hobby mogły tylko pozytywnie wpłynąć na zapędy poznawcze maluchów. Nic więc dziwnego, że rok później ekipa Generation Girl wyszła ponownie na spotkanie konsumentów, tym razem uchylając więcej szczegółów na temat swojego odlotowego świata. Tematem drugiego wypustu było już bowiem nie tylko samo hobby, ale również gusta muzyczne poszczególnych postaci. W trzeciej edycji natomiast znajomość z Barbie, Tori, Mari, Larą, Aną i Blainem przeskakuje na jeszcze wyższy etap -  zostajemy zaproszeni do ich pokojów!


Nie ukrywam, że jestem zachwycona tym konceptem, dlatego, gdy ujrzałam aukcję (cena 10 euro - jupi!) nie wahałam się ani sekundy. Transakcja przebiegła bezproblemowo i kilka dni później przybyła do mnie Mari Nakano, wraz z oryginalnym pudłem i pełnym wyposażeniem. Oto zdjęcia pudełka oraz katalogu, które stały się dla mnie pierwszym źródłem informacji  na temat życiorysów lalek oraz wyglądu ich pokojów.











Z boku pudła znajduje się duże zdjęcie prototypowej Mari - poza butami i stójką od bluzeczki nie różniącej się od wersji końcowej.










Dodatkowe stroje dla dziewczyn, dostępne w sprzedaży, jako osobne zestawy:



A tu już moja dioramka, przedstawiająca przytulny pokoik Mari - miłośniczki gier video i robotyki:



Główną częścią składową pokoju stanowi poniższa część, która jest zalaminowana plastikiem przez co nie tylko lepiej wygląda ale i jest bardziej trwała. W środku znajdziemy wystający segment, który spełnia rolę regału lub biurka, na którym stoi, służący do grania komputer. Na ścianie wisi zabawny, zielony zegar oraz ozdoba w kształcie różowego jelonka. Jest również okno z widokiem na miasto z unoszącym się na niebie balonem turystycznym. Wymienione wyżej elementy wykonane są z plastiku, lecz poza nimi mamy również liczne nadruki: misie, obrazki, zabawne pocztówki i fotografie.







Druga ściana wykonana jest tylko z utwardzonego papieru, podobnie jak podłoże, zatem trzeba uważać, by ich nie zniszczyć. Co zabawne, długo nie wiedziałam, że posiadam te dwie tekturki, ponieważ sprzedawca schował je w pudle, w taki sposób, że nie było ich widać. 



Gdy ściany dioramy są już ustawione, czas by umeblować pomieszczenie. Do dyspozycji mamy dwa niskie fotele oraz futerkową poduchę. Wszystko w kontrastujących ze sobą kolorach: żółty-różowy-zielony. Osobiście nie przepadam za takimi połączeniami, ale w tym wypadku przymknę na to oko, ponieważ owy kolorystyczny misz-masz stanowi wyraźne nawiązanie do ówczesnej, młodzieżowej, japońskiej stylistyki. 



Również strój Mari to istna przeplatanka kontrastujących kolorów. Bluzeczka jest żółto-różowa (tak samo jak fotele), natomiast spodnie są upstrzone ciekawymi wzorkami.
Nadruki te to nic innego, jak emotikony oraz napisy "haha", które w tym przypadku nasuwają skojarzenie z pierwszymi komunikatorami internetowymi. 
Skoro przyjrzeliśmy się bluzeczce i spodniom, to nie możemy przeoczyć butów. Te na pierwszy rzut oka dziwaczne klapki, to tak na prawdę bardzo modne a tamtych latach drewniaczki. Pamiętam, że bardzo chciałam takie mieć, ale moja mama chyba uznała, że są niepraktyczne (w sumie słusznie) i mogłam je podziwiać wyłącznie u koleżanek. 



Na sam koniec zostawiłam sobie najlepsze, czyli twarz i włosy Mari. 


Rysy twarzy Mari mają bardzo delikatną azjatycką "naleciałość": wąskie oczy, szerokie kości policzkowe i węższy dół twarzy. Moim zdaniem Mari wygląda, jak młodsza siostra Kiry. :)
Warto zwróćić uwagę na skomplikowany malunek oka, utrzymany w dość nietypowych barwach: szaro-brązowych.
Mari posiada również bardzo ciekawą fryzurę: jej grzywkę oraz włosy na całej długości zdobią czerwone pasemka, które mocno kontrastują z czernią.

Mold Mari jest śliczny - dziewczęcy i dobrze odzwierciedla aspekt etniczny, dlatego byłoby świetnie, gdyby powrócił do obiegu, np. w serii Fashionistas. Co o tym sądzicie?

Do "nastoletniej" buźki doskonale pasuje ciałko Teen Skipper:


Jak widać, jest ono nieco niższe od standardowego Belly Buton oraz ma mniejszy biust, węższe bioderka i bardziej kwadratowe ramiona. Całość stwarza wrażenie wysportowanej nastolatki, a nie sex-bomby. Również stópki nie są dostosowane do noszenia sexy szpilek, a do sportowego obuwia (są płaskie i większe). 

Mari jest bardzo dopracowaną lalką więc zdobi ją wiele detali, między innymi pomalowane na czarno paznokcie (trochę odrapane po latach), czy oryginalne kolczyki:



Na koniec kilka zdjęć Mari spędzającej czas w swoim pokoiku:











Bardzo dziękuje tym, którzy doczytali do końca. :)
Wkrótce nowa notka!

PAPA

Komentarze

  1. Śliczna panna.
    Diorama i mebelki fajniusie.Drobiazgi rzeczywiście dopracowane.
    Świetny zakup.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała dziewczyna i ten obłędny dodatek w postaci dioramy! Fakt, kiedyś Mattel produkował przepiękne lalki i doskonale dopracowane! Jej buzia i włosy - rewelacja! Fajny zakup!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj podoba mi się Mari i to tak niebezpiecznie, tak na chciejstwo :D
    mogła by być nawet bez tych cudnych dodatków :D
    Drewniaczki to było super obuwie, sama wychodziłam się w nich swojego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę to serie. Lalka jest obłedna i bardzo wyjątkowa. Muszę zacząć szperać na ebayu

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, nawet nie wiedziałam o istnieniu tej lalki, fantastyczna sprawa, że udało Ci się ją zdobyć razem z dodatkami, to była naprawdę bardzo fajna seria:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sliczna <3 Gratuluje . Ja z Generation Girls choc innej serii mam 3 lalki Tori , Lare i Nichelle ale tylko Tori w oryginalnym ubraniu i akcesoriach. Lubie je bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten zestaw jest świetny! Marie jest cudnym odzwierciedleniem tamtych lat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. miałam w ręku tę panienkę ale w wersji ooak
    zachwyciła mnie a nie umiałam Jej znaleźć
    dzięki Tobie wiem, że to Mari - mój kolejny
    lalkowy sen - baaardzo ciekawa buźka ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. chodaki i mnie się marzyły kiedyś i mnie
    również Mama odradziła - natomiast te
    lalkowe totalnie mnie zauroczyły - jak
    i kwiatek pod plastikową przykrywką
    niczym dawniejsze "szkiełko" / "skarb"

    OdpowiedzUsuń
  10. z widocznych na fotkach ślicznotek
    zaintrygowała mnie również Ana -
    w tej wersji zdaje się być daleką
    kuzynką Nakomy albo Pocahontas

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuje Wam Kochani za komentarze ;) to fajnie, że Mari zaciekawiła tak wielu z Was.
    Przepraszam, że odpisuje zbiorowo ale moje życie rodzinne ostatnio stanęło na głowie i ba nic nie starcza mi czasu ;)
    Pozdrawiam Was cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za fotosesję obrazującą tą lalkę i cały jej zestaw. U mnie też przebywa ta Mari, ale nigdy nie widziałam jej w oryginalnym wydaniu. Te projekty Mattela z lat 90/200 były świetne, tyle detali i szczegółów, oraz przyzwoita jakość wykonania. Miło wrócić do tego i powspominać, a jeszcze lepiej trafić i zdobyć całe zestawy, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga