The Barbie Look City Shine #3

Witam serdecznie po dłuższej przerwie! 
Urlop i awaria komputera tuż po powrocie z niego uniemożliwiły mi stworzenie nowej notki, lecz nie odciągnęły mnie od lalek! W tym czasie moja kolekcja wzbogaciła się o wiele interesujących i pięknych panien, które oczywiście pokażę Wam na blogu. Dziś kolejna Barbie z serii City Shine!
Przed Państwem...


Barbie The Look City Shine 3#
Przybyła do mnie wraz z koleżanką widoczną na powyższym zdjęciu, którą to zresztą omówiłam szczegółowo na blogu w poprzednim wpisie. Wybaczcie proszę to kiepskie zdjęcie, ale było ono robione nocą przy użyciu lampy błyskowej. Koniecznie chciałam uwiecznić lalkę w stanie NRFB... chwilę później z wypiekami na twarzy rozrywałam pudło... (oczywiście starając się go zbytnio nie uszkodzić). Muszę przyznać, że oględzinom tej Barbie towarzyszyły wielkie emocje. Nigdy wcześniej nie miałam w ręce czarnoskórej lalki. Jest to zatem pierwsza Afroamerykanka w mojej kolekcji. Zachwyciła nie tylko mnie. Moja Mama widziała ją przede mną i przyznała, że lalka jest PIĘKNA, to znaczy piękniejsza od pozostałych z serii. Poniżej po wyjęciu z pudełka:



Bardzo cieszę się, że udało mi się zdobyć lalkę z moldem Mbili. Podobnie jak wielu innych kolekcjonerów uważam ten "typ" twarzy za piękny. Rysy są tu realistyczne, w przeciwieństwie do moldów, które nosi np sama Barbie: Mackie czy Generation Girl. Zauważyłam, że z biegiem lat firma Mattel zaczęła stawiać na realizm tworząc nowe moldy, I tak twarze Tango, Mbili, Goddes, Louboutin/Glimmer, Pazette czy Nichelle/Model of the Moment 2004 wyglądają jak twarze zjawiskowo pięknych lecz prawdziwych kobiet... (W świecie playline dostrzegam podobną tendencję, jednak tu nowe twarze przypominają bardziej młode dziewczyny niż kobiety.) Dlatego też zakochałam się w serii Basic i Look. Moim lalkowym marzeniem jest zasilić kolekcję o modele z tymi właśnie twarzami. Szkoda, że ceny niektórych z nich są niebotyczne! Nie na moją kieszeń, przynajmniej dopóki pozostaje kurą domową...:) 

Lecz koniec dygresji! Przyjrzyjmy się naszej czekoladowej piękności.




Lalka jest dopracowana w każdym względzie. Dobrej jakości włosy, które są dwukolorowe: ciemna czekolada przepasana miedzią. Duet ten widoczny jest również w makijażu oraz na całej lalce: ciemno-czekoladowa skóra (odcień Dark Brown) odziana w miedzianą kreację. Wszystko więc utrzymane jest w tych kolorach, nawet paznokcie mają ten sam odcień co cień do powiek. Co za wspaniała gra kolorów... 



Szkoda tylko, że moldy butów, biżuterii i kopertówki są wtórne... Moja kolekcja choć skromna, zdążyła już zdublować prawie wszystkie wzory tych dodatków. Ale by nie narzekać, to mogę powiedzieć, że jeśli dodatki powtarzają się pod zmienionymi kolorami na przestrzeni serii to można uznać to za motyw spajający. Fajnie wyglądają wówczas takie podobnie wystylizowane lalki w witrynie postawione obok siebie. Niestety Mattel eksploatuje te wzory na wszystkie możliwe strony... to zapewne kolejny przejaw oszczędnej polityki firmy, bowiem wszyscy wiemy, że tworzenie nowych moldów jest niezwykle kosztowne:). Tylko w przypadku współpracy z wyjątkowo znanymi i cenionymi osobowościami świata designu Mattel wysila się, by stworzyć coś nowego (jak w przypadku Karl Lagerfeld Barbie - całkiem nowa twarz i dodatki!, podobna sytuacja w przypadku Christiana Louboutina). Niestety wielu nie stać ( w tym mnie), by cieszyć się tymi nowościami, gdyż za tym bardzo wyjątkowymi modelami lalek stoi adekwatna cena... 

Nic więc mi nie pozostaje jak cieszyć się moimi zdublowanymi dodatkami. Bucikami, które w mojej kolekcji występują w liczbie dwa, za to w różnych kolorach:



Kopertówką, która również się powtarza dwukrotnie, oraz kolczykami, które posiada lalka, znajdująca się na mojej wishliście, o bransoletce nie wspominając, która została już potrojona:)



Ale i tak rzeczy te są śliczne, bardzo precyzyjnie odlane i zaprojektowane z dużą dozą gustu! Tak więc chyba cieszy mnie to dobrodziejstwo posiadania każdego z nich w wielu wariantach kolorystycznych. Co nie zmienia faktu, że na widok modelu posiadającego nowy dodatek oczy mi się świecą i zaczynam CHCIEĆ GO MIEĆ :)  Ale wracam do meritum, bo modelka zaczyna mi się niecierpliwić....






Jestem dumna z jej posiadania:) Na mojej lalkowej półce ta pani się mocno wyróżnia. Nie tylko kolorem skóry, lecz też opalizującą kreacją w nietypowym kolorze. Podoba mi się również dyskretne stylowe nawiązanie do etnicznych korzeni tej lali. (Być może tylko ja takowe dostrzegam) Podniesiona fryzura i wielkie zwisające kolczyki nadają jej dzikości i wyglądu godnego królowej plemienia... jest dostojna prawie jak Goddes of Africa Boba Mackiego. Budowaniu powagi sprzyja również poza: trafny był tu wybór ciałka Model Muse o wyprostowanych rękach. Z dłonią opartą na biodrze wyglądałaby jak kolejna modelka pozująca dla magazynu. A tak lalka stoi dumnie wyprostowana, wpatrzona w dal zamyślona o odległej Afryce... 








Dostrzegacie tą nostalgię? 

A tak z innej beczki, to po rozebraniu jej okazało się, że ma pomalowane paznokietki u stópek, pomimo zakrytych butów:) 



Wybaczcie spam zdjęciowy, ale ta lalka jest niesamowita przed obiektywem! Nawet naga pozuje nieskrępowanie:)





Na tym jakże miłym akcencie kończę dzisiejszy wpis:) Zapraszam Was Kochani do dalszych odwiedzin mojego bloga!



Ściskam Was!! 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga