Christie en the Beat 1990
Nie spodziewaliście się pewnie tak prędko mnie usłyszeć? Ja też nie planowałam tak szybko kolejnej notki ale korzystając z okazji, że mam wolne, nadrabiam ogromne zaległości w opisywaniu mojej kolekcji. Mój pośpiech pewnie wynika również z tego, że do rocznicy bliżej niż dalej i chciałabym móc umieścić jak najwięcej lalek na zbiorowych zdjęciach.
Kolejną po Totally Hair brunette Barbie jest starsza o dwa lata Christie en the Beat 1990, która przybyła do mnie w stanie idealnym ale niestety bez oryginalnego ubranka. Kto czyta tego bloga, ten wie, że jestem miłośniczką czarnoskórych lalek, jednak tych jest wciąż w moim zbiorze jak na lekarstwo, zwłaszcza jeśli mowa o latach 90-tych i starszych...Być może grono Christie powiększyłoby się choć trochę ale w ostatnich miesiącach odpuściłam sobie nieco usilne poszukiwania mattelowskich murzynek z lat 90-tych. Moją ambicją było kupowanie tylko lalek oryginalnie ubranych, zatem nagie trupki odpadały, a takich znalazłoby się kilka na aukcjach, gdzie kupuje. Christie en the Beat kupiłam jednak ponad rok temu, kiedy jeszcze każda czarnoskóra na ciałku TnT miała miejsce gwarantowane w mojej kolekcji. Zresztą... tą pannę kupiłabym i dziś, nawet gdyby była naga. Powód to oczywiście wyjątkowy urok tej lalki, zobaczcie sami!
Piękno Christie zaskoczyło mnie ogromnie, gdy ujrzałam ją na żywo. Jej barwny makijaż i niezwykle bujne włosy sprawiły, że nie mogłam oderwać od niej wzroku. Bardzo cieszę się, że ostały się jej oryginalne kolczyki, ponieważ pasują tej dziewczynie jak ulał.
A oto zdjęcie z aukcji:
Jak widzicie, Christie w momencie przybycia miała na sobie zastępczy outfit: sukienkę od Foam 'N Color Barbie z 1995 roku, kurteczkę pochodzącą z osobnego zestawu ubranek, również z lat 90-tych, oraz... coś, czego nie zauważyłam na zdjęciu, a był to brakujący wachlarz od Magic Dance Barbie, którą opisywałam o tu. Ten detal naprawdę mnie ucieszył, bo dzięki temu mogłam skompletować moją Barbie i to za sprawą totalnego zbiegu okoliczności.
Moją Christie musiałam jednak niezwłocznie przebrać w coś twarzowego i pochodzącego z jej dekady. Oryginalnego outfitu nie posiadam, ale postarałam się znaleźć coś, co również posiada elementy marmurkowego jeansu oraz odrobinę seledynowego koloru. Mój wybór padł na:
Momentalnie nie posiadam nic bardziej adekwatnego. Jasny kolor jeansu ładnie pasuje do ciemnej karnacji Christie a seledynowe elementy współgrają z jej kolczykami. Mam jednak nadzieję, że uda mi się kiedyś zgarnąć dla niej fabryczne fatałaszki.
Christie en The Beat to dopiero druga Christie o tym moldzie w mojej kolekcji, także jeszcze wiele przede mną ;)
Do zobaczenia następnym razem!
Ten strój pasuje do niej idealnie :)
OdpowiedzUsuńO rety ja pamiętam tą lalkę z dzieciństwa, jak ona mi się wtedy podobała i to nadal się nie zmieniło. Strój udało Ci się dobrać świetnie, ale wiem o czym mówisz. Lalka i jej strój oraz dodatki stanowią całość. Dlatego i ja dążę do kupowania lalek kompletnych, a jeśli nie, to staram się dokupić ich oryginalne stroje. Krystynka jest cudna, co tu dużo mówić. Tylko prawdziwej piękności dobrze jest w neonowym cieniu na powiece :) Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć również jej gitarę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem czego Tobie bardziej zazdroszę - Christie czy wachlarza od Dance Magic ;) bo na jedno i drugie poluję bezskutecznie od dłuższego czasu! Już nie mogę się doczekać jaką perełkę jeszcze pokażesz na blogu przed jego kolejną rocznicą. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńModelka w tym stroju wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Ciemnoskóre panny to i u mnie priorytet! Taka pannę, nawet gołą, i ja bym brała! Jest cudowna. Strój idealnie do niej pasuje. I te fluorescencyjne dodatki... Bardzo, bardzo piękna lalka! Buziaki!
OdpowiedzUsuńSuper zdobycz, a firmowe ciuszki również bardzo jej pasują :)
OdpowiedzUsuń