Jewel Girl Christie 2000

Witam po dłuższej przerwie!

Chcąc pozostać wierną chronologii, którą przyjęłam w opisywaniu mojej kolekcji, jestem zmuszona cofnąć się aż rok wstecz, by zaprezentować Wam kolejny lalkowy nabytek. Bieżące wiadomości o mojej kolekcji niestety muszę na razie przemilczeć, chociaż jest co opowiadać.

Rok wstecz byłam wciąż na etapie fascynacji lalkami z okresu 1998-2001 (lata mojego dzieciństwa) a co za tym idzie przygarnęłam sporo modeli z tego przedziału czasowego.

Jedną z nich jest właśnie bohaterka dzisiejszego wpisu: Jewel Girl Christie. I chociaż obecnie najbardziej fascynują mnie starsze lalki, panna Christie wciąż mnie zachwyca i pozostaje jedną z moich ulubienic.



Powodów jest kilka: niezwykła uroda, ciekawy outfit, oryginalne ciałko i oczywiście sentyment z dzieciństwa. Raz chyba wspomniałam już na blogu, że jako mała dziewczynka marzyłam o Barbie z serii Jewel Girl, którą zobaczyłyśmy razem z siostrą w tv, a następnie w gazetce "Zabawy i marzenia z Barbie". Wzdychałam do tej panny całe moje dzieciństwo jednak nigdy nie było mi dane spełnić tego marzenia.

Jako dorosły kolekcjoner powróciłam jednak do mojej ukochanej serii z dzieciństwa. Chociaż nie pamiętałam prawidłowej nazwy, łatwo namierzyłam poszukiwane lalki wpisując w google frazę "Barbie 2000". Wówczas moim oczom ukazały się trzy "Jewel Girl": (wymarzona) Barbie, Teresa oraz Christie. Wszystkie trzy posiadały identyczne pod względem fasonu outfity, różniące się jedynie kolorami. Barbie dostała jak zwykle kolor różowy, Teresa (standardowo) niebieski, a Christie jasno-fioletowy. Wszystkie trzy posiadały również podobny malunek twarzy, dwu-kolorowe włosy sięgające do pasa z przedziałkiem na środku oraz rewolucyjne ciałko, o którym powiem za chwilę.

Seria, jak na swoje czasy, tchnęła niezwykłą nowoczesnością i myślę, że zrobiła wrażenie nie tylko na mnie... Design, który naładowany jest dużą dawką glamour, przyciągał uwagę zarówno małych miłośniczek mody, jak i dorosłych fanów Barbie, którzy do dziś chętnie zapraszają Jewel Girl do swoich kolekcji. Ubrane w pastelowe barwy, lekko opalone lalki, o pięknych, prostych i błyszczących włosach, śmiało wyginały się w reklamie telewizyjnej, zachęcając do zakupu. Wisienką na torcie było nowe ciałko: po ciężko ciosanym TnT, robiące wrażenie niezwykle zgrabnego i naturalnego, belly button, które w tym wypadku posiadało ciekawą modyfikację: silikonowy brzuszek o ukrytym wewnątrz zawiasie, dzięki któremu Jewel Girls mogły zginać się w pasie niczym żywa osoba.

Elementem dodającym atrakcyjności lalkom z tej serii była wielofunkcyjna garderoba składająca się z kilku elementów, które można było miksować uzyskując różne kombinacje modowe. Dodatkiem, który miał uzupełniać całość była kolorowa "biżuteria", w postaci błyszczących dżetów, które można naklejać na ubranka lub ciałko lalek. Przyznam szczerze, że ten detal bardzo przyciągał moją uwagę, gdy byłam małą dziewczynką.

Skoro o serii wiemy już wystarczająco wiele, mogę przejść do prezentacji mojej lalki.
Christie kupiłam w stanie używanym, razem z kilkoma innymi  pięknościami Mattela. Wszystkie będę prezentować w kolejności... od najmłodszej do najstarszej. :) Wydana w 2000 roku Jewel Girl Christie jest zatem najnowsza z całej gromadki.

Jej kondycja była niemalże "pudełkowa" jednak brakowało jej kilku dodatków: apaszki, bransoletek oraz wspomnianej "biżuterii". Posiadała jednak swoje oryginalne obuwie (co niezmiernie mnie cieszy, bosych lalek staram się unikać) oraz najważniejsze elementy garderoby, jak spodnie, biały top, kurteczka oraz długa spódnica.


Christie jest właścicielką przepięknego moldu Asha, który w tym wydaniu ma śliczny i złożony malunek oka oraz ekstrawaganckie, fioletowe usta.



Włosy mojej Christie były w idealnym stanie i nie wymagały terapii wrzątkiem. Widać, że lalką raczej nikt się nie bawił, bo włosy zachowały swą fabryczną "sypkość" i błysk. Możemy też dostrzec na nich jaśniejsze pasemka, które nadają fryzurze nieco objętości. 

Ciałko Christie to, jak wyżej wspomniałam Belly Button, które debiutowało właśnie w tym wypuście. Dlatego też seria "Jewel Girl" często wspominana jest w książkach lub artykułach o Barbie w kontekście rewolucji i zmian w jej wizerunku. Ciało "Belly Button" choć dziś niezbyt lubiane przez kolekcjonerów, było w swoim czasie opisywane pozytywnie, jako "bardziej naturalne i realistyczne" niż TnT. W tej serii ciałko to posiada dodatkowo modyfikację, której użyto później tylko jeden raz. Mianowicie plastikowy brzuch, jaki nieodłącznie kojarzy nam się z tym modelem ciałka, został tu zastąpiony silikonową wersją z ukrytym zawiasem. Jego możliwości artykulacyjne nie są powalające, ale są wystarczające by lalka mogła przyjmować bardziej naturalne pozy: 


Przyznam szczerze, że bardzo mi się to podoba! 

Na sam koniec prezentacji zostawiłam stylizację Christie:




Widzimy tu skórzaną ramoneskę, błyszczący top, spodnie z odłączanymi nogawkami, klapki na platformach oraz długą, rozkloszowaną spódnicę, którą Christie może zakładać na wieczorne wyjścia. Brakuje tylko trójkątnej apaszki, którą lalka mogłaby nosić ewentualnie na głowie, jako top lub klasycznie, przewiązaną na szyi. 


Kolorystyka utrzymana jest w delikatnych, pastelowych odcieniach, które ładnie kontrastują z karnacją zarówno Christie, jak i pozostałych członkiń serii. 





Tak oto prezentuje się kolejna czarnoskóra przedstawicielka mojego zbiorku. Chętnie przyjęłabym pod swój dach również Barbie z tej serii. Choć to Teresa jest trudniejsza do zdobycia, nie wpadła mi ona w oko, jak jej towarzyszki.  A Wy co sądzicie na temat wypustu Jewel Girl? Podzielacie  mój entuzjazm, czy lalki z tego okresu nie przemawiają już do Was?
Wkrótce kolejna notka, a w niej następna gwiazda Mattela. Zostańcie ze mną, pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie

Komentarze

  1. Ale piękna zdobycz :-) Włoski ma faktycznie cudowne. Fajne te ciuchy! Zazdroszczę i gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teresa rzadko spotykana? A to dziwne, bardzo często widuję ją na forach do sprzedania, na równi z Barbie. Za to Christie jest białym krukiem. Oczywiście nie mówię o lalkach kompletnych..., a używanych często nawet pozbawionych ubrań. Co do samej lalki - bardzo gratuluję, w tej serii nie umiałabym wybrać tej, która najbardziej skradła moje serce, bo wszystkie podobają mi się na równi. Akurat mam to szczęście posiadać Teresę - prezent od Taty, przywiozl mi ją z delegacji ;) Tak jak i Tobie, mo jako małej dziewczynce przypadły do gustu te wszystkie ozdoby <3
    A co do ciałka znam przynajmniej jeszcze dwie serie, które je posiadały: Jam n Glam i Chair Flair... a i to chyba też nie koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kate ;)
      Cieszę się, że wpadłaś na mój blog. Zazdroszczę Ci mimo wszystko Teresy, ostatnio natchnęło mnie by zdobyć i ją i Barbie. Masz rację, że to Christie jest bialym krukiem w tej serii jednak Tereske widać rzadziej na aukcjach niz Barbie. Choć ostatnio i jej wyglądać próżno... zaglądnę do Ciebie bo wydaję mi się, że opisałaś Tereskę w jednej z notek ;)

      Usuń
  3. Ja najbardziej lubię erę superstar i na niej się koncentruję, ale przyznam szczerze, że panna jest bardzo ciekawa. Brzuszek jest rewelacyjny, lalka wygląda bardzo naturalnie i jeszcze ta dodatkowa artykulacja! Kolorystyka stroju też jest przecudowna, podobnie jak jego wielofunkcyjność. To piękna zdobyć, ale nie mogę się doczekać pozostałych lalek, które przybyły wraz z Christie :) Pozdrawiam, Coffee

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Jestem oszołomiona jej urodą!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga