Hot Stuff Skipper 1984

 
źródło: pinterest.com
 Miejsce piąte w naszym rankingu zajęła lalka jeszcze bardziej doświadczona przez los niż członek rockowej kapeli Rock Star Ken. Mowa o Skipper, którą udało mi się zidentyfikować jako Hot Stuff Skipper z 1984 roku. Zdecydowałam się ją kupić, ponieważ laleczka ta ma wyjątkowy headmold, o czym przekonacie się za chwilkę.
Skipper już na aukcyjnym zdjęciu wyglądała tragicznie: miała obcięte włosy i urwaną główkę. Była w dodatku całkiem naga. Jednak po przyjściu paczki przekonałam się, że zawsze może być gorzej. Okazało się, że sprzedawczyni postanowiła przed wysłaniem naprawić samodzielnie uszkodzoną  lalkę i przykleiła główkę bardzo mocnym klejem (o zgrozo), wtykając ją uprzednio prawie do samych ramion!!! Skipper wyglądała jak potworek, przysięgam. Jej i tak już dość kwadratowa buzia nagle jeszcze bardziej poszerzyła się w szczęce, a do tego kompletny brak szyi, przy krótkich, nastroszonych włosach i dziwnych, rozkraczonych nóżkach... wyglądała na wpół przerażająco, a na wpół śmiesznie. Sprawiała wrażenie, jakby sama śmiała się ze swojej brzydoty, niczym ktoś niespełna rozumu! O rany, co ja z nią przeszłam....
Najpierw wrzuciłam ją do szuflady. Byłam pewna, że nie da się jej już uratować. Główka tak mocno przykleiła się do szyi, że w miejscu połączenia tworzywa się ze sobą zżarły. Pomyślałam, że może rozpuszczę jakoś klej, ale nie miałam pewności, co zastanę pod spodem.... Nie było mi dane zobaczyć tej ukruszonej szyi, ponieważ zdjęcia były złej jakości, a do tego robione z daleka. Skipper odłożyłam więc na bok i zajęłam się pozostałymi przybyłymi. W paczce, jak już wiecie, znalazłam również inne lalki, które wymagały pilnej interwencji naprawczej. Choćby syrenka, czy Ken. Nowo zdobyte lalki i akcesoria pochłonęły mnie więc na chwilę, lecz moje myśli co rusz wracały do Skipper. Tak bardzo chciałam mieć tą buźkę w kolekcji, że nie mogłam ot tak przecież się poddać. Zaczęłam więc "gimnastykować" sklejone miejsce, ruszać, rozciągać, przygotowując tym samym tworzywo na rozerwanie. Gdy pierwsze milimetry się od siebie oderwały, moim oczom ukazał się uszkodzony przez klej plastik. Niestety szyja w głąb nadal siedziała mocno, bałam się szarpać, żeby nie złamać ciałka bardziej. Wzięłam więc malutki śrubokręt mojego męża i zaczęłam tam dłubać. Starałam się podwadzać delikatnie gumę i oddzielać ją od szyi. W końcu jakoś mi się udało! Zdjęłam główkę i zobaczyłam, coś co bardzo mnie ucieszyło! Szyja nie była wcale ukruszona! Ułamany był jedynie haczyk rozpierający główkę od środka, ale dysk, który znajduje się zwykle niżej, wciąż znajdował się na swoim miejscu! Co za szczęście! Okazało się, że ów krążek był wystarczający, by utrzymać główkę w odpowiednim położeniu, a mało tego: Skipper odzyskała nawet artykulację. Szkoda tylko, że pani sprzedająca tak zniszczyła klejem szyję - wciąż widnieją na niej ślady. Może mogłabym wygładzić je jakoś papierem ściernym, ale po takim zabiegu pozostaną i tak matowe obszary.


Kolejnym problemem były włosy. Ktoś obciął je "na boba", ale bardzo krzywo, więc musiałam trochę wyrównać, mimo, że nie mam w zwyczaju obcinać włosów lalkom. Potem przelałam je starannie wrzątkiem, a że są wykonane z saranu, to szybko odzyskały blask i schludne ułożenie.
W międzyczasie Skipper zaliczyła również porządne mycie, ponieważ całe jej ciałko i twarz pokrywała warstwa, dobrze nam kolekcjonerom znanego, lepkiego, brudnego filmu, który jest mieszanką kurzu i czegoś, co wydziela winyl po wielu latach.
Na koniec odziałam Skipper w to, co miałam w tamtym czasie najlepszego. Już nie pamiętam, jaki był jej pierwszy outfit u mnie, ale po drodze nosiła też zestaw szkolny (plisowaną spódniczkę w kratkę, biały sweterek, podkolanówki i baleriny). Strój ten choć wyglądał bardzo realistycznie, nie był oryginalny i wolałam zastąpić go czymś mattelowskim. Parę miesięcy po przybyciu Skipper, udało mi się zdobyć taki o to zestaw:



W sieci nie znalazłam nazwy tego stroju, ale trafiłam chociaż na to zdjęcie:


Ciuszek pochodzi prawdopodobnie z początku lat 80-tych. Składa się z bawełnianych spodni, elastycznego topu i ortalionowej kamizelki z bordowymi lamówkami. Każdy element uszyto więc z innego rodzaju materiału, dlatego na początku myślałam, że sprzedawca sam dobrał te ubranka w pasującą całość. Zdjęcie z katalogu potwierdza jednak, że jest to komplet.



Przyjrzyjmy się teraz jednak twarzy lalki. Face mold, który tu widzicie pojawił się na rynku w roku 1985 roku właśnie w wydaniu Hot Stuf, zatem moja Skipper to debiutantka. Była to już trzecia zmiana twarzy u młodszej siostry Barbie.

Hot Stuf Skipper, podobnie jak poprzedni headmold (Super Teen Skipper) wygląda na nieco starszą od pierwszej Skipper, która wyglądała na 8-10 letnie dziecko. Hot Stuf Skipper obdarzono wyższym ciałkiem z maleńkimi piersiami, co sytuuje ją w starszej grupie wiekowej (12-14 lat).



Sama buzia również wygląda doroślej choć wciąż cechuje ją duża doza dziecięcego wdzięku.




Najbardziej charakterystyczny jest szeroki uśmiech oraz dołeczki w polikach, dzięki których Skipper wygląda bardzo podobnie do swojej siostry Barbie Superstar.



Ciałko posiada rączki zgięte pod kątem blisko 90 stopni, a nóżki zginane są 'na dwa". Skipper wygląda też trochę, jak by stała w rozkroku. Całość wieńczą oczywiście płaskie stópki, wszak Skipper jest za młoda, aby nosić buty na szpilkach.

W oryginale laleczka miała cudne blond pukle.... Być może zrobiłabym coś w tym kierunku, by dokonać rerootu lub taką usługę zamówić u kogoś innego, ale zauważyłam, że włosy Skipki są tak gęsto wszyte nad czołem, że istnieje spore ryzyko, że główka po prostu by pękła w tym miejscu. Tym bardziej więc żałuje, że ktoś pozbawił ją oryginalnej czupryny... Ubranka mogłabym uszyć sama, ponieważ nie są trudne do odtworzenia: getry, legginsy, spódniczka i body na szelkach. Również buciki by się znalazły. Tylko włosy stoją na przeszkodzie, by Skipper cieszyła się dawnym wyglądem...


Napisałam już chyba wszystko na temat Skipper, co chciałam. Moim zdaniem, mimo zniszczeń, zasłużyła na piąte miejsce w rankingu. Ma ciekawe ciałko i wesołą buzię. Patrząc na nią ma się wrażenie, że to bardzo energiczna i troszkę szalona osóbka. Nie często się zdarza, by lalka miała w sobie tyle "życia". 
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do dalszego śledzenia rankingu, zwłaszcza, że powoli zbliżamy się do podium!
PaaPaa


Komentarze

  1. Patrzę na tę buźkę i.... uśmiech sam wchodzi mi na twarz. Skipper ma tak roześmane oczka, że nic tylko jej uśmiech odwzajemnić.
    Świetnie wygląda po Twoich zabiegach, mimo iż nie dawałaś jej dużych szans. Świetna robota, dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej biedna Skipper.... jak mozna tak potraktowac klejem lalke :( Dobrze ze udalo Ci sie ja uratowac! Ja Skipper uwielbiam ,tak samo jak Kelly/Shelly. Mogabym miec jej niezliczona ilosc <3

    Usmiech ma rozbrajajacy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Radosna i dziewczęca! Bardzo pasuje jej to ubranko a i z fryzurą jej do twarzy :-)
    Ślicznie wyszła na fotce z Superstar :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniale, że udało Ci się nie tylko Ją zdobyć
    ale i tak zadbać choćby o garderobę - UŚMIECH
    ma co najmniej zaraźliwy - fajna niunia, gratki!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga