Movin' Groovin' Barbie 1997

W dzisiejszym poście omówię kolejne wcielenie mojej ukochanej Barbie Superstar - Movin' Groovin' Barbie z 1997 roku. Mimo, że lalka ta jest jedną  moich faworytek, przeoczyłam jej kolej, bo panna powinna pojawić się na blogu cztery notki temu... Niestety chcąc zachować porządek chronologiczny w opisywaniu rozwoju kolekcji, można się pogubić, zwłaszcza, gdy trzeba sięgnąć po wydarzenia z przed roku... 
Po tak długim czasie nie pamiętam wielu szczegółów dotyczących okoliczności zakupu, z głowy wyleciała mi na przykład cena lalki (jednak wiem, że była bardzo niska) i droga jej przybycia. Nie potrafię również dokładnie określić, dlaczego ją kupiłam, ale podejrzewam, że jednym z czynników była właśnie niska cena oraz fakt, że wcześniej zupełnie mimochodem napisałam do innego sprzedawcy w jej sprawie, a on mi nie odpisał. A że mam naturę myśliwego i lubię trudne zdobycze, to coś, co wydaje się być niedostępne, od razu w moich oczach zyskuje na wartości. Jako, że w przypadku próby kupna tej lalki doświadczyłam już jednej porażki, automatycznie zaczęłam się nią bardziej interesować i przykładać większą wagę do ogłoszeń, w których się pojawiała. Dość wysokie ceny, jakie spotykałam w ofertach z tą lalką, tylko wzmocniły moje kolekcjonerskie pożądanie, ponieważ zdawały się być potwierdzeniem jej wartości .
Tak, jak mówiłam, nie pamiętam dokładnie ceny, ale wiem, że kwota oscylowała między 5-9 euro. W porównaniu do innych ogłoszeń, w których ceny były między 20-30 euro, ta oferta wypadała bardzo korzystnie. Dodam, że mówimy o egzemplarzach używanych w obu przypadkach...

Chociaż może w przypadku mojej Barbie określenie "używana" jest za mocne, a bardziej adekwatne byłoby po prostu "deboxed". Bowiem lalka poza tym, że została wyjęta z oryginalnego pudła, była nowa i żadne zabiegi odświeżające nie były przy niej konieczne. Razem z lalką przybyło do mnie nawet pudełko, choć brakowało wewnętrznej tektury. Sądzę więc, że inny, bardziej "obrotny" sprzedawca pewnie inaczej by tę lalkę wycenił...


Movin' Groovin' Barbie 1997:


Pojawienie się Movin' Groovin' Barbie w 1977 roku było niestety jednym z ostatnich wystąpień moldu Superstar, jaki odbył się w towarzystwie jej etnicznie zróżnicowanych przyjaciółek: Teresy, Christie i Kiry/Mariny. Równolegle wydano dwie inne serie: Pearl Beach oraz Twirling Make-up, natomiast w roku następnym (1998) Superstar na zawsze zniknął z telewizyjnych reklam i katalogów, zastąpiony przez nowy mold: Mackie. Seria Movin' Groovin' jest więc ostatnim kultowym projektem z udziałem tej słynnej i sympatycznej buzi. Oprócz niej w tym samym roku ukazało się mnóstwo "special edition", wydanych na cześć wielkich amerykańskich supermarketów (Wal Mart, Toy's'Rus, AAFES) oraz wielu innych, niezliczonych okazji , które w mojej ocenie przeszły bez echa, tonąc w morzu przez siebie utworzonym. Z pośród wszystkich tych rozmaitych wypustów seria Movin' Groovin' niezwykle się wyróżniała.


Na pierwszy rzut oka Movin' Groovin'  odróżniała estetyka. Warto pamiętać, że jesteśmy w drugiej połowie lat 90-tych, kiedy większość Barbie i jej towarzyszy uległa metamorfozie w myśl panującej wówczas "naturalizacji wizerunku". Movin' Groovin' Barbie stworzono jednak w oparciu o wcześniej panujące trendy, dając jej wszystko to, co owej "naturalizacji" stanowczo przeczyło: mocny makijaż, ciemną opaleniznę oraz wyzywający strój w neonowych kolorach. 


W rezultacie otrzymaliśmy dyskotekowego wampa - wspomnienie lat minionych, w których panowała Tottaly Hair Barbie i wiele, wiele jej podobnych.


Barbie ta posiada niespotykany malunek oka: w tęczówce widoczne są smugi światła, które układają się jak promienie w okół słońca. Powieki ozdobione są błękitnym "cieniem", który jest jaśniejszy od karnacji Barbie, co daje ciekawy efekt wizualny.


Włosy wykonano z kanekalonu, któremu fryzura zawdzięcza swą objętość i lekkość. Bardzo podoba mi się również odcień - platynowy blond, który silnie kontrastuje z mocną opalenizną.


A teraz przejdźmy do asortymentu, jaki przywiozła ze sobą Movin' Groovin' Barbie. W związku z tym, że motywem przewodnim serii jest robienie przez Barbie kroczków (co umożliwia jej specjalny mechanizm ukryty w miednicy - o czym powiem za chwilę), Mattel hojnie obdarował pannę trzema parami butów:


Dwie pary mają nawet na podeszwach wytłoczone wzorki, aby po namoczeniu ich w dołączonym do zestawu tuszu, Barbie mogła zostawiać na kartce papieru kolorowe ślady.


Ci, którzy nie mieli do czynienia z żadną z lalek Movin' Groovin', zastanawiają się pewnie, jak działa ów mechanizm "chodzący". Sama niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie znam się na mechanice, ale postaram się chociaż opisać efekty działania owego tajemniczego wynalazku...
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć dziwny, niebieski przyrząd. Jest to uchwyt, który zakłada się lalce na talię, by wygodniej móc ją trzymać. Gdy założymy już lalce "to coś", stawiamy ją na twardym i równym podłożu, a następnie trzymając za ten uchwyt, z wyczuciem (którego musimy nabrać) popychamy lalkę do przodu. Pod wpływem tego nacisku nóżki lalki zaczną przeskakiwać, imitując chodzenie. 


Domyślacie się zapewne, że tejże umiejętności towarzyszą adekwatne modyfikacje ciałka i tak w istocie, Barbie takowe posiada:


Najważniejszym widocznym elementem, który Mattel musiał zmienić, by umożliwić lalce chodzenie, były nogi. Choć nie widać tego na zdjęciach, kończyny lalki są nie gumowe, a plastikowe i niezginalne. Gdy wzięłam ją pierwszy raz do ręki zaskoczył mnie fakt, że jest ona lekka niczym Barbie Fashionistas. To właśnie dzięki plastikowym i pustym w środku nogom Barbie jest taka leciutka. Uwagę przykuwają jednak stopy lalki, które zrobione są z silikonu. Ten sprytny patent zapobiega spadaniu bucików, zwłaszcza płytkich szpileczek. Niestety silikon jest bardzo nietrwałym tworzywem więc mam obawy, czy za kilkanaście lat mojej Barbie po prostu nie odpadną stopy...

Na sam koniec omówię sukienkę, którą nosi Movin' Groovin' Barbie. Kreacja jest dwuwarstwowa - na seledynowe body z golfikiem i krótkim rękawkiem nałożona jest tunika w tygrysie paski z super modnymi w tamtym czasie metalowymi kółkami. Wzorzysta część dodatkowo pokryta jest drobnym, błyszczącym nadrukiem, przypominającym przeźroczyste cekiny. Był to dość popularny "materiał" w latach 90-tych, stąd zatrzęsienie tego typu bluzek w ciucholandach...


A oto dolna część body:


Podsumowując chciałabym powiedzieć, że Movin' Groovin' Barbie to jedna z moich ulubienic z całej mojej kolekcji... Lalka ta ma wiele uroku i bardzo zyskuje w odbiorze, gdy widzi się ją na żywo. Jednak jeszcze większy mój zachwyt wzbudza jej koleżanka z serii - Kira. Obiektywnie mówiąc, wszystkie cztery lalki są śliczne, lecz Kira to mój numer jeden. Niestety nie zapowiada się, by prędko dołączyła do mojego zbioru, ponieważ jest ona dość rzadkim okazem. Do tej pory nigdzie jej jeszcze nie spotkałam! Nawet na ebay.com są tylko cztery oferty z nią. Próżno natomiast szukać Christie, której nie ma wcale. Tą jednak spotkałam raz używaną, bez oryginalnego stroju, jednak ktoś sprzątnął mi ją z przed nosa. :) Póki co planuje jednak nadal "trudnić się" kolekcjonerstwem lalek, więc wierzę, że prędzej czy później któraś z reszty ekipy Movin' Groovin' do mnie zawita. Najmniej interesuje mnie Teresa, ponieważ choć jej buzia jest, jak zwykle, wprost zachwycająca, to jej strój pozbawiono mojego ulubionego fluorescencyjnego kolorku.
Tyle na temat serii oraz samej Barbie. Na koniec kilka ujęć:




A za tydzień ukażę na blogu bardzo interesującą laleczkę - Azjatkę. Zapraszam! 



Komentarze

  1. Super stan za dobrą cenę Ci się trafił.
    Ja się nigdy na nią nie skusiłam, od zawsze przerażały mnie jej oczy, dokładnie te smugi światła jak je opisałaś. Reszta w niej mnie bardzo ciekawiła, ale oczy przeważyły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny stan za niską cenę.Buzia śliczna,jak to u superstarek, włosy obłędne.Strój rzeczywiście przyciąga wzrok kolorami.Fajniutka zdobycz.
    Powodzenia w upolowaniu Kiry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też trzymam kciuki za to, aby trafiła Ci się kolejna lalka za rewelacyjną cenę!
    Przedstawiona blondyneczka jest śliczna! Jej burza platynowych włosów jest czymś, z czym kojarzą mi się lalki z tamtego, "złotego" okresu :)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Barbie z ciekawymi mechanizmami, które nie opierają się jeszcze na układach scalonych i ledach. :) To chyba jedna z ostatnich takich ciekawostek?

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba trzeba szybciutko zaprosić dla Niej
    jakąś koleżankę, by CI nie uciekła, podrepała
    gdzieś - mnie zauroczyła Teresa - ale pierwszy
    raz spotkałam się (na pudełku czytam) z Kirą
    zwaną Mariną?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję zdobyczy!! Lalka jest rzeczywiscie w super stanie, jakbyś dopiero co wyciągnęła ją z pudełka. Bardzo lubię czytać Twoje posty, bo zawsze dowiem się czegoś nowego o samej lalce i jej historii, no i o Twoich perypetiach przy jej zdobywaniu ;) to dzięki Twoim wpisom kupiłam Totally Hair Barbie i Wedding Fantasy! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Urokliwa jest. Uwielbiam takie ,,ostatnie,, z danego moldu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dość ciekawe na rozwiązanie stópek (nakładki) :D
    a jeszcze do tego warstwowe ciuchy - super :D
    Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga