Pierwsza Vintage

Hej:)

Witam serdecznie w kolejnym wpisie. Ci, którzy czytają tego bloga dość uważnie, nie będą zaskoczeni tym, jaką Barbie dziś zobaczą. Obiecałam bowiem, że zaprezentuję coś starszego o dekadę. Zatem by nie być gołosłowną, ale zgodnie z zasadą kolejności przybycia, wyłoniłam dla Was z szeregów mojej kolekcji nieśmiało wyglądającą Standard European/Canadian Barbie 1976.

Laleczkę tą kupiłam na allegro, nagusieńką ale w dobrym stanie, być może od któregoś z Was... ;) Pamiętam, że mając w portfelu na lalki kilkadziesiąt złotych, stanęłam przed dylematem, jaką Barbie kupić. Jednak dlatego, że od dawna marzyłam o vintage, wybór był oczywisty.

Jako, że mieszkam na stałe za granicą, a lalkę kupiłam za pośrednictwem allegro, to paczka przywędrowała do mojego domu w Polsce i tam czekała, aż przyjadę na urlop. Razem z nią w szufladzie leżały też inne, lecz żadna nie wzbudziła we mnie tyle zachwytu co dziś prezentowana Barbie. Moim pierwszym odczuciem po wzięciu jej w swoje ręce, było... jakbym zachłysnęła się upływającym czasem lub dawnymi latami. Zawsze gdy oglądam jakiś staroć, odczuwam to w ten sposób, lecz gdy połączyć to z zamiłowaniem do lalek, to wychodzi po prostu coś wspaniałego. Jestem osobą niezwykle sentymentalną.

Trzymając w dłoniach taką starowinkę ma się wrażenie, jakby ta lalka miała swój życiorys i wspomnienia. Nie ma tego kompletnie po wyjęciu nowej lalki z pudła, prosto ze sklepowej pułki. Myślę, że dlatego między innymi kolekcjonerzy tak fascynują się starymi przedmiotami.

Drugą kwestią jest spełnienie marzenia o posiadaniu czegoś kultowego, jakiegoś wycinka historii. Duch kolekcjonera, który we mnie drzemie, składa się z kilku pierwiastków. Jednym z nich jest właściwie snobizm, ale nie w bardzo negatywnym sensie. Czuje po prostu się zaszczycona posiadaniem jakiejś wartościowej z punktu widzenia kolekcjonerstwa lalki, a także lalki kultowej, czy wyjątkowo rozpoznawalnej. W końcu celem mojego zbieractwa jest stworzenie taśmy czasu z najciekawszymi i najpopularniejszymi modelami poszczególnych dekad. Dlatego tak bardzo cieszę się, że trafiła do mnie jakakolwiek Barbie starsza rokiem produkcji niż 1980. Oczywiście byłabym w siódmym niebie móc przygarnąć coś z lat 60-tych.

Skoro już jestem przy temacie tak personalnym jak podłoże kolekcjonerstwa, które dla każdego z nas jest pewnie inne, to chętnie dowiem się, jak to wygląda u Was. Jakie cechy waszego charakteru lub preferencje są odpowiedzialne za to, że zainteresowaliście się zbieraniem lalek.
Jeżeli chodzi o mnie to po pierwsze: zamiłowanie do gromadzenia ładnych, ale podobnych do siebie rzeczy. Na przykład: jeżeli zbieram figurki porcelanowe, to lubię gdy każda przedstawia coś innego, ale muszą być podobnej wielkości, by kolekcja była spójna. Dlatego zbieram tylko lalki 12 calowe (Barbie i jej przyjaciółki, żadnych Skipper itp).
Jestem też osobą drobiazgową, przywiązującą wagę do detali. Stąd moje uwielbienie do wszelkiego rodzaju modeli, makiet, miniatur - tu żaden szczegół nie ujdzie mojej uwadze. Jestem perfekcjonistką, doceniam dbałość i dokładność w wykonaniu najmniejszych elementów. Im mniejszy jego rozmiar, tym większy mój podziw i radość.
Uwielbiam historię i stare opowieści, uwielbiam słuchać wspomnień, zwłaszcza z dzieciństwa...
Zainteresowanie może nie modą, ale tym jak moda się zmieniała, również znalazło swoje ujście w kolekcjonowaniu lalek. Bo kto lepiej prezentuje zmiany w modzie niż Barbie, która posiada setki wcieleń z różnych lat? Do tego Barbie jest ładna, a jej garderoba składa się z tysięcy, ślicznych miniaturowych dodatków, miliony ciuszków, par butów, różne twarze i fryzury.... aż chce się... TO ZBIERAĆ WSZYSTKO.

Tak to wygląda u mnie. :) Była bym szczęśliwa, gdybym znalazła w komentarzach Wasze odpowiedzi. Jestem niezmiernie ciekawa.

A teraz kończę monolog na swój temat i przechodzę do prezentacji Barbie.

Jak wspomniałam w pierwszym akapicie jest to Standard European/Canadian Barbie z 1976 roku. Słówko "standard" w nazwie można interpretować jako "podstawowa", gdyż mamy tu do czynienia z najprostszą lalką o niższej cenie, zaadresowaną zapewne do mniej zamożnych odbiorców. Sprzedawana była w wąskim pudełku, bez żadnych akcesoriów. Jej oryginalny strój to po prostu żółty kostium plażowy, którego fason jest identyczny jak u słynnej Malibu Barbie. Poniżej zamieszczam zdjęcie zapożyczone z internetu ukazujące Barbie NRFB:



Buzia lalki wykonano na bazie moldu Steffie, co początkowo może wprowadzać w błąd przy identyfikacji, ponieważ w tamtym czasie te rysy twarzy nosiła również inna postać świata Mattela - P.J..Ta jednak została obdarzona fioletowymi tęczówkami, w odróżnieniu od Barbie, której oczy są jak zwykle niebieskie. Poniżej prezentuję już mój egzemplarz, przebrany w nieoryginalne ciuszki, ale za to wyglądający dość "wyjściowo":


Lalka ma na sobie sukienkę szytą ręcznie, którą odkupiłam od jednej allegrowiczki. Do tego mattelowskie rajstopki i kopertówka (z lat 80-tych), a także czarne szpilki z lat 60-tych (prawdopodobnie Mattel).





Może to głupie, ale ta kreacja założona na ciałko vintage przypomina mi Solo in the Spotlight, czyli kultową kreację, którą nosiła Barbie na początku swej "kariery".

Źródło: pinterest.com


A teraz muszę to powiedzieć: kocham tą lalkę całym moim kolekcjonerskim sercem! Nie dość, że posiada ona te cudne rysy twarzy, w najprostszym wydaniu (vintage), o których marzyłam od dawna, to jeszcze osadzona została na zgrabnym, ciężkim, solidnym ciałku o cudnie wygiętych łydkach i ślicznych dłoniach! Spójrzmy na ten buziak:


Brzoskwiniowe usteczka i te zdziwione brwi. Cudna ta dziewczyna!

Posiadam w swojej kolekcji już jeden mold Steffie i choć o wiele bardziej zdobny, to nie umywa się do skromnego, delikatnego i dziewczęcego wydania vintage! Już kiedyś pisałam, że do tych rysów nie pasuje zbyt mocny makijaż. Poniżej obie Steffki razem, dla porównania:



Dla żądnych wiedzy lalkowej powiem kilka słów na temat ciałka mojej lalki.



Jak widzimy, jej figura wygląda znajomo.... oczywiście jest to, to samo ciałko, na którym Barbie debiutowała w 1958 roku, a jedyną różnicą jest skrętna talia, którą urozmaicono dość ubogą artykulację, tym samym nadając Barbie widniejący na pudełku przydomek "Twist 'n turn". Również biodra uległy delikatnemu zwężeniu, aby ułatwić małym dziewczynkom przebieranie lalki.

Pomimo, że Barbie mieszka u mnie już przeszło pół roku, to nadal cieszę się każdym szczegółem jej anatomii. Wprost uwielbiam jej zgrabne, choć nienaturalnie wygięte nóżki i precyzyjnie odlane dłonie z oddzielonymi paluszkami.



Myślę, że tyle wywodów na dziś wystarczy! Zapodam jeszcze tylko kilka zdjęć i uciekam!





Mam nadzieję, że się podobało! Wrócę niebawem :)

PaPa

Komentarze

  1. zgadzam się, iż pasuje bardziej delikatny,
    taki codzienny makijaż - zgodny z moim
    wyobrażeniem "dziewczyny z sąsiedztwa" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham takie łydki - nawet rajstopki
    zachowały kształt tychże, jakby jeszcze
    pozwalając przedłużać nasz zachwyt :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak; o ile vintage Steffi w żółtym kostiumie nie zachwyca mnie (podobnie na Malibu nie miałam ochoty), o tyle w sukience lalka staje się interesująca. Pewnie dlatego, że ważny jest dla mnie "całokształt".
    A co do początków kolekcji (oj dawno to było).....W skrócie telegraficznym: lubię, gdy otaczają mnie piękne przedmioty, lubię poznawać ich historię, lubię te niekompletne, czy uszkodzone doprowadzać do stanu pierwotnego. Dotyczy to głównie moich porcelanowych panien, które stanowią moją główną kolekcję i od których to zaczęła się moja przygoda z lalkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ciekawe. lale porcelanowe uwielbia moja mama i też ma kolekcję. kiedyś zrobię o nich post. :) specjalnie dla Ciebie.

      Usuń
    2. Bardzo ciekawa jestem lal Twojej mamy. A moje można zobaczyć tu: http://selene13.pinger.pl/

      Usuń
  4. Przypomniałaś mi o mojej Standardce, bidulince z pękniętą bródką, muszę ją "odkurzyć":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesliczna :) Gratuluje perelki w kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała zdobycz! Gratuluję. Cudna pana. Mnie również marzy się taka starowinka :-) W dodatku uwielbiam ten mold i chciałabym go posiadać w kilku odsłonach. ;-) Ja lalki, jako dorosła osoba, zaczęłam przygarniać, chcąc zrealizować swoje dziecięce marzenia o posiadaniu "prawdziwej" Barbie. :-) Przez wiele lat jednak, od momentu kiedy przestałam być dzieckiem, temat lalek był dla mnie tematem zamkniętym. Były studia, pierwsza praca, dorosłość, które zbyt mocno skupiły moją uwagę. Kiedy wreszcie ochłonęłam z nadmiaru "dorosłych" wrażeń, aktywność lalkowa dzieciaków z którymi pracuję, zachęciła mnie do zapoznania się ze współczesnymi lalkami... Zaczęłam czytać blogi lalkowe i zainteresowałam się lalkami na nowo. Zaczęłam poznawać historię Mattela, poszczególne typy ciałek, moldów... :-) Kiedy odkryłam, że na obecnym rynku (nowym, czy wtórnym) jest dostępnych tyle wspaniałych okazów lalek, postanowiłam przygarnąć te, które najbardziej mi się spodobały. :-) Lubię lalki z egzotyczną urodą. Uwielbiam panny ciemnoskóre. :-) No i ogromną przyjemność, w tym całym szeroko rozumianym lalkowaniu, sprawia mi tworzenie rozmaitych gadżetów dla lalek. ^_^ No to by było o mnie tak w skrócie. :D Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Happy Family Midge 2002 czyli Wielka Paka cz. 3

Sparkle Beach Barbie 1995

29 lipca Czwarta rocznica bloga