Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015
Obraz
Moi Mili ! Dzisiejsza notka miała powstać już kilka dni temu, lecz co wieczór, gdy zabierałam się za pisanie (bo wbrew temu, jaką godzinę pokazuje blogger, wciąż piszę nocami) zmęczenie wygrywało. Młody właśnie nauczył się raczkować i dni spędzamy bardziej aktywnie... Nawet teraz walczę z sennością, ale nie zamierzam się poddać. Pisanie na blogu to dla mnie wielka przyjemność, równie wielka, jak samo zbieranie lalek. Dlatego nie chcę, by blog zarastał kurzem... nawet jeśli czyta go jedna osoba, to zawsze tu wrócę, by odkurzyć go i podzielić się z tą jedną, jedyną osobą nowościami z mojego lalkowego świata. Wiecie jakie to uczucie biec na spotkanie z dawno nie widzianym, ale za to bardzo bliskim przyjacielem? Tak właśnie się czuję, gdy zasiadam do komputera, by coś napisać. :) Bo wiem, że po drugiej stronie znajdują się ludzie, z którymi dzielę pasję. Ta świadomość napełnia mnie wspaniałym uczuciem! Z tego miejsca chcę Was wszystkich pozdrowić i zaprosić na prezentację kolejnej Bar

Skąd się wzięły lalki w moim życiu?

Obraz
Witajcie Moi Drodzy... Dzisiejszy post będzie trochę osobisty. Choć w założeniu blog ten miał być o lalkach, a nie o moim prywatnym życiu (by nikogo nie zanudzać), lecz właśnie zdałam sobie sprawę, że kolekcjonowanie Barbie stanowi właśnie część mojego prywatnego świata i jest odpowiedzią na różne wydarzenia, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich miesięcy. Nie mogę zatem oddzielić tych spraw. Mój mąż kilka razy zadał mi pytanie "co Cię tak wzięło na te lalki?". Dziwił się narodzinom nowego hobby i chyba czasem zgrzytał zębami, gdy chciałam wydawać na to jakieś pieniądze. Nie traktował tego poważnie, myślał, że to chwilowe zainteresowanie. Starałam się mu tłumaczyć, skąd, co i jak, ale nie jestem pewna, czy zrozumiał... :) A teraz przed Wami chciałabym obnażyć genezę mojego kolekcjonowania, ale nie wiem JAK mam to ubrać w słowa, by nie zabrzmiało to smutnawo i negatywnie... MACIERZYŃSTWO. Kilka miesięcy temu zostałam matką. Po narodzinach mojego małego cz